niedziela, 2 października 2011

Sądne dni


Zachwalać mam Rok Nowy
Szofaru przenikliwy jęk
I rzeczny szum i szum rzecznej mowy
Kamienia w serce łupiący dźwięk

Więc kamień ten serce moje
Oplata wąż stugłowy
Litość budzi nie lęk
Wiecznej ciszy podwoje
Otworzył nagle i zdechł

Bożo-diabelska zmowa
Nowe dni sądne, jakież to
Któż mnie uraczy: Ketiwa Towa
Gdym ja już dawno osiągnął dno

Więc są dni denne i są-dne
Ofiarą będzie głowa
Nie jestem winny bo
Hieny krążą głodne
Wiadomo mi kim jest kto

Lęk i strach, kat-ofiara
Tak też ma nadejść Jom Kippur
I znowu Kol Nidrej śpiewka stara
Co wyswobodzi światło zza chmur

Więc jest Dzień Sądny pod dnem dno
I skrucha jako kara
Nieustający spór
Nikt go nie pojmie bo kto
Był mi stworzony ja-stwór

Pewnie nie będzie słodko
Każdego dnia sądny mam dzień
Otchłań śmierć ściana pułapka podkop
A za mną kroczy bezwzględny cień

Na cóż więc modły kłamliwe
Złej matki cicho matko
Mój całun jako tren
I twoje śpiewy ckliwe
I wreszcie prawdziwy sen

5772

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz