sobota, 27 sierpnia 2011

Dramatycznej przygody Żydówki we Wrocławiu ciąg dalszy

Pamiętacie przygodę Izy? Tu jest ta opowieść dla przypomnienia.

A oto dalszy ciąg tej opowieści, czy też raczej kolejny epizod naszej Żydówki, z innym młodym Polakiem, tym razem nie ogolonym na łyso, lecz przeciwnie, w dredach:

"...Te wakacje obfitują w doskonałe interakcje z młodymi chłopcami, którzy nie do końca wiedzą, co począć z  Żydami we własnych głowach...

Przykładowo, dwa tygodnie temu poznałam potencjalną odwrotność tamtego chłopca z Wrocławia. Ten nowy właśnie świętował ukończenie pewnej warszawskiej uczelni...
Okazało się, że przeszedł całą drogę edukacji nie dowiedziawszy się o wojnie, pogromach i '68 roku... I szczerze się dziwił, jakim prawem ktoś "nagle przyjeżdża" i "kradnie kamienice"...

Kiedy już wyjaśniłam mu w ramach przyspieszonych korepetycji dzieje powojenne, straty, wygnanie, itp, czego chłopiec z powagą wysłuchał, nagle ku mojemu zdumieniu nastąpiła w nim nieoczekiwana przemiana... Otóż gwałtownie zerwał się z parkowej ławeczki i ruszył przed siebie przez park, jak w jakimś amoku wyjąc:

- Spie***aaaj! Nienawidzę Żydów!!!

Echo się za nim niosło... A on znikał mi z oczu i z życia wraz ze swoimi kalumniami. Nigdy więcej go nie widziałam... To dopiero było zdziwienie i szok dla mnie. Nie był bowiem nieznajomym żołnierzem ONR-u, przypadkowo spotkanym, ale znanym mi absolwentem wyższej uczelni w stolicy...

Ach, i następnego dnia dostałam od niego sms'a, że przeprasza, że nie wie, co go napadło...
No, więc, co go napadło? Skąd się biorą takie afekty?
Potraficie mi to wyjaśnić?!

Pozdrawiam,
Iza"


Zastanawiające, czy Iza ma pecha, czy też nie ma wyboru...?

1 komentarz:

  1. W pewnym stopniu da się wyjaśnić ...
    Dotknęłaś bolesnego miejsca, o którym ów młodzieniec nie wiedział.
    I jak ma teraz żyć? Nagle dowiedział się, że został okradziony nie tylko z wielkiej części historii tego kraju ale i z poczucia niewinności. Dla Polaków to czasami nawet trudniejsze niż dla wnuka niemieckiego SS-mana: po-wojenna pamięć Polaków, to tożsamość ofiary napaści z zachodu a chwilę potem ze wschodu i zdrady sojuszników. Ta pamięc była jedyną utrwalaną. Zatem jak tu opuścić rolę/tożsamość ginących na barykadach bohaterów i zdać sobie sprawę, że bywało się także katem i oprawcą ?

    OdpowiedzUsuń