wtorek, 30 sierpnia 2011

Eksperyment z cyklonem B

Podczas istnienia obozu Auschwitz Niemcy przy użyciu cyklonu B odebrali życie setkom tysięcy ludzi, głównie Żydom. Zagłady dokonano w obozie Auschwitz II-Birkenau, gdzie wybudowano w tym celu ogromne komory gazowe.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II, czyli Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Auschwitz III stanowiła sieć podobozów. W kompleksie obozowym Niemcy zgładzili ponad 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i więźniów innych narodowości.
Cały artykuł w rocznicę wykorzystania gazu tutaj.


Uwaga! Bardzo brutalne zdjęcia:



My, Żydzi Polscy... My, wiecznie żywi - to znaczy ci, którzy zginęli w ghettach i obozach, i my widma - to znaczy ci, którzy zza mórz i oceanów wrócimy do kraju i będziemy straszyć wśród ruin swymi w całości zachowanymi cielskami i upiornością niby-to zachowanych dusz.

My, prawda grobów, i my złuda istnienia; my, miliony trupów i kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy niby-nietrupów; my, nieskończenie wielka bratnia mogiła; my kirkut, jakiego dzieje nie widziały i nie zobaczą.

My, poduszeni w komorach gazowych i przetopieni na mydło, którym nie zmyje się ani śladów krwi ani piętna grzechów świata wobec nas.

My, których mózgi tryskały na ściany naszych nędzarskich mieszkanek i na mury, pod którymi nas masowo rozstrzeliwano - tylko za to, że jesteśmy Żydami.

My, Golgota, na której mógłby stanąć nieprzebyty las krzyżów. My, którzyśmy dwa tysiące lat temu dali ludzkości jednego niewinnie przez Imperium Romanum zamordowanego Syna Człowieczego - i wystarczyło tej jednej śmierci, aby stał się Bogiem. Jaka religia urośnie z milionów śmierci, tortur, poniżeń i rozkrzyżowanych w ostatniej rozpaczy ramion?

My, Szlojmy, Srule, Mośki, parchy, bejlisy, gudłaje - my których imiona i przezwiska prześcigną w dostojności brzmienia wszelkich Achillesów, Chrobrych i Ryszardów o Lwich Sercach.

My, znowu w katakumbach - w "bunkrach" pod brukiem Warszawy, człapiący w smrodzie ścieków, ku zdziwieniu naszych kompanów - szczurów.

My, z karabinami na barykadach, śród ruin naszych bombardowanych z powietrza domostw; my - żołnierze wolności i honoru...

"Jojne, idź na wojnę!" Poszedł, szanowni Panowie i zginął za Polskę.

My, którym "twierdzą był każdy próg" każdego walącego się na nas domu.

My, Żydzi polscy, dziczejący w lasach, karmiący przerażone nasze dzieci korzonkami i trawą, my pełzający, czołgający się, nastroszeni, z jakąś cudem zdobytą lub za grube pieniądze wybłaganą staroświecką dwururką...

"A zna pan dowcip o Żydzie-gajowym? Pyszny! Żyd-jucha, uważa pan, wypalił i ze strachu w portki zrobił! Ha, ha!"

My, Hiobowie, my Nioby, my na pokucie po setkach tysięcy naszych żydowskich Urszulek...

My, głębokie doły potrzaskanych, pomiażdżonych kości i poskręcanych, pręgami pokrytych zwłok.

My - krzyk bólu! Krzyk tak przeciągły, że go najdalsze wieki usłyszą. My Lament, my Wycie, my Chór, zawodzący mogilne El mole rachamim, którego echo stulecie będzie stuleciu przekazywać.

My, najwspanialsza w dziejach kupa krwawego nawozu, którym użyźniliśmy Polskę, aby tym, co nas przeżyją, lepiej smakował chleb wolności.

My, makabryczny rezerwat, my ostatni Mohikanie, niedobitki rzezi, które jakiś nowy Barnum może obwozić po świecie, obwieszczając na pstrych plakatach! "Niesłychane widowisko! The biggest sensation in the world! Żydzi polscy - żywi i prawdziwi!" My, Gabinet Okropności, Schreckenskammer, Chambre des Tortures! "Osoby nerwowe uprasza się o opuszczenie sali!"

My, nad rzekami zamorskich krain siedzący i płaczący, jak ongi nad rzekami Babilonu. Po całym kręgu świata płacze Rachel dzieci swoje, aleć ich niemasz! Nad rzeką Hudson, nad Tamizą, nad Eufratem, Nilem, Gangesem i Jordanem błąkamy się w rozproszeniu naszym wołając! "Wisło! Wisło! Wisło! Matko rodzona! Szara Wisło, nie od brzasku różowa, ale od krwi!".

My, którzy nawet grobów dzieci naszych i matek nie odnajdziemy - tak się warstwami poukładają, tak się na całą ojczyznę wszerz rozpostrą w jedno pogrzebanie! I nie będzie upatrzonego miejsca, żebyś mógł na nim kwiaty położyć, ale, jak siewca ziarno, będziesz je szerokim rozmachem rąk rozrzucał. Może przypadkiem trafisz.

My, Żydzi polscy... My, legenda, krwią i łzami ociekająca. Kto wie, czy jej nie trzeba będzie pisać biblijnymi wersetami: "Oby rylcem żelaznym i ołowiem na wieczną pamiątkę wydrążona była" (Hiob XIX,24). My, apokaliptyczne stadium dziejów. My - Jeremiaszowe Treny!

..."Leży na ziemi po ulicach dziecię i starzec, panny moje i młodzieńcy moi polegli od miecza; pobiłeś ich w dzień zapalczywości twojej, pomordowałeś ich a nie sfolgowałeś"...

..."Wrzucili do dołu żywot mój, a przywalili mię kamieniem. Wezbrały wody nad głową moją i rzekłem: Jużci po mnie!... Wzywam imienia Twego, o Panie, z dołu bardzo głębokiego... Widzisz, o Panie, bezprawie, które mi się dzieje, osądź-że sprawę moją... Oddajże im nagrodę, Panie, według sprawy rąk ich! Dajże im zatwardziałe serce i przekleństwo swe na nich! Goń ich w zapalczywości, a zgładź ich, aby nie byli pod niebem Twoim, O Panie!"
(Treny Jeremiaszowe, III).

* * *


Nad Europą stoi olbrzymi i wciąż rosnący widmowy Kościotrup. W jego pustych oczodołach świeci ogień niebezpiecznego gniewu, a palce zacisnęły się w kościstą pięść. I On, nasz Wódz i Dyktator, będzie nam dyktował prawa nasze i żądania.

[Julian Tuwim "My, Żydzi Polscy"]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz