wtorek, 9 sierpnia 2011

"Mój Mickiewicz, mój Słowacki" - mówi Szymon Szurmiej

Miesiąc temu nakładem Wydawnictwa Adam Marszałek w Toruniu ukazała się książka Krzysztofa LubczyńskiegoMieszanka firmowa. Rozmowy i szkice literackie”.
Mnie szczególnie zainteresowała w tej publikacji rozmowa autora z Szymonem Szurmiejem, aktorem, reżyserem, dyrektorem Teatru Żydowskiego w Warszawie.

Oto fragment rozmowy, zatytułowanej "Mój Mickiewicz, mój Słowacki":

A czy Pan pochodzi z religijnego środowiska?
- Mama była religijną Żydówką, a ojciec niereligijnym Polakiem, ale kultywował świąteczne obyczaje i zabierał mnie na pasterkę. Z tego powodu drogie mi są obie kultury. Nie otrzymałem wychowania nacjonalistycznego. Mój jest Mickiewicz, mój jest Słowacki, ale także mój Perec i mój Szolem Alejchem i Szalom Asz, tak jak mój jest Heine i mój Szekspir. W mojej rodzinie jest krew żydowska, polska, niemiecka, nawet nigeryjska. Przedwojenny ksiądz Trzeciak pisał o żydowskości Chrystusa i o tym, że ostatnia wieczerza była żydowskim świętem Pesach. My, Polacy i Żydzi jesteśmy sobie szalenie bliscy, nie do oddzielenia.

Szymon Szurmiej;
fot. z portalu Pisarze.pl
U schyłku lat 80. tematyka żydowska, wcześniej raczej słabo obecna w sferze publicznej zaczęła częściej się pojawiać. W "Tygodniku Powszechnym" ukazał się słynny artykuł Jana Błońskiego "Biedni Polacy patrzą na getto", w którym naruszył on zbyt dobre polskie samopoczucie, gdy chodzi o stosunek do zagłady Żydów za okupacji. W kręgu tej tematyki mieścił się głośny film Claude’a Lanzmana "Shoah", a także wydana po polsku słynna powieść Jerzego Kosińskiego "Malowany ptak". Po latach ujawniona została sprawa Jedwabnego. Co Pan myślał o tej kwestii?
- Spotykałem się w środowiskach żydowskich na Zachodzie, z opinią o obojętności polskiej na Shoah. I wtedy zadawałem moim rozmówcom pytanie: jak ty być wtedy postąpił? Czy byś się odważył¸ na miejscu Polaków? I wtedy nigdy nie usłyszałem jednoznacznej odpowiedzi. A przecież trzeba pamiętać, że nie na darmo powstał Medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata", wręczany tym, którzy ratowali Żydów, a przecież Niemcy puszczali nieraz z dymem całe wsie i mordowali całe rodziny. To są sprawy bardzo skomplikowane, na które nie można patrzeć przez czarno-białą perspektywę. Owszem, była potworna zbrodnia w Jedwabnem, ale Polska nie była odosobniona, jeśli chodzi o pogromy Żydów. Jestem przeciwnikiem niedoceniania tych, którzy okazali bohaterstwo w obronie Żydów. (...)
 Całą rozmowę wraz z notą biograficzną Szymona Szurmieja można przeczytać na portalu Pisarze.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz